niedziela, 21 lutego 2010

Przedwiośnie

Dzisiaj był taki piękny, słoneczny dzień. Pojechaliśmy na naszą wieś zobaczyć jak sie ona miewa po zimie. Oczywiście z moją kochaną przyjeciółką Anią pobieglyśmy do lasku i nad rzeczkę z aparatami aby szukać oznak wiosny, a przynajmniej przedwiośnia. Oto plon naszych poszukiwań.
Nadmieniam, ze ptaszęta też już czują nadchodzące lepsze czasy i zaczynaja świergolić i ćwierkać ochoczo. Nadzieja zaczyna nieśmiało wstępować w ich i nasze serduszka - wiosna coraz bliżej :)












Przy okazji nasze buciory, zarówno Ani jak i moje (jakby sie umówiły) też zaczęły sie uśmiechać rozkosznie nie bacząc, że przez ich uśmiechnięte gębusie mokry śnieg włazi nam w skarpetki.

       Lewy but Ani                 Mój prawy but     
               
Wszystkich gości serdecznie pozdrawiam i życze dobrego tygodnia i szybkiego nadejścia tak upragnionej wiosny :)

środa, 17 lutego 2010

Dzień Kota 2010


Miauknął kotek miau
Coś ty kotku chciał?
Miałem ja miseczkę mleczka
Teraz pusta jest miseczka
A jeszcze bym chciał

Wszystkim kotom świata zawsze pełnych miseczek i dobrych pieszczotliwych rąk.
Niech żyje przyjaźń miedzy kotami i ludźmi, Niech żyje!!!



czwartek, 11 lutego 2010

W Tłusty Czwartek Król Pączek nami włada

Aby tradycji stało sie zadość, w Tłusty Czwartek każdy powinien chociaż  jednego pączka zjeść. Bo jak mówi stare przysłowie:             "Kto pączka w Tłusty Czwartek nie zje tego powodzenie w życiu ominie"       Tak wiec częstujcie się mili goście, zwłaszcza, że wirtualny pączek centymetrów wam w talii nie doda.

                                                                     Smacznego :)







Słodkiego, miłego popołudnia :)

środa, 10 lutego 2010

Mój pierwszy raz

Dość przewrotny tytuł mojego posta, wiem. Ale w końcu każdą rzecz robimy kiedyś po raz pierwszy. Stawiamy pierwsze kroki, po raz pierwszy mówimy mama, po raz pierwszy idziemy do szkoły i po raz pierwszy wykonujemy prace decoupage. No i mnie sie to właśnie teraz przydarzyło.
Od zawsze była w moim domku pewna bardzo ładna kiedyś tacka. Ale lata używania odcisnęly na niej swe piętno i przestała być już ładna nie przestając być użyteczna. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się jak przywrócić jej choć trochę dawnej urody. Oglądając piekne prace decu na wielu waszych blogach uznałam, że może będzie to najlepszy sposób. Długo zastanawiałam sie jakiego motywu użyć i wymyśliłam, że nieprzesadny będzie motyw koronki, a urok starocia zostanie zachowany. I oto chciałabym zaprezentować moje pierwsze (mam nadzieję nieostatnie) dokonanie.
 Bardzo prosze o komentarze i obiektywną krytykę. Za wszystkie bardzo wdzięczna będę.
Teraz zabrałam sie do ozdabiania starego abażurka. Efekty pokaże nieco później.






Serdecznie pozdrawiam wszystkich miłych gości.
Miłego popołudnia życzę :)

poniedziałek, 8 lutego 2010

Sade my love

Jest, jest nareszcie nowa płyta mojej ukochanej Sade!!! Czekałam na nia całe 10 lat. Jest moją muzyczną miłością od dnia kiedy usłyszałam w radio jej wielki przebój Smooth Operator. W latach 80 jej płyty były dla nas w Polsce niedostępne, więc zbierałam jej piosenki na taśmach magnetofonowych zgrywanych z radia. Później zaczęłam zbierać płyty i są one najczęsciej przeze mnie słuchane aż do znudzenia mojej rodzinki. W tej chwili świetuję nową płyte pijąc aromatycznego winnego grzańca i słuchając jej piosenek na kanale Radia ZET SADE. Uczta dla uszu i podniebienia. A płyta juz zakupiona leci do mnie!
 Więc piję za Twoją nową cudowną płyte SADE i proszę o jeszcze i jeszcze i jeszcze...

czwartek, 4 lutego 2010

Trochę koloru zimą

Chociaż mnóstwo śniegu za oknem, w domku moim poranne słoneczko przeświecające przez zielone liście daje złudne, niestety wrażenie wiosny i ciepła. Pogrzejmy sie wiec nieco w jego promieniach i powyobrażajmy sobie, że to już, już nadeszła....


Pozdrawiam wszystkich cieplutko i słonecznie:)

wtorek, 2 lutego 2010

Zimowe harce :)

Cykor vel Sempaj vel Frojd:)

Moi czworonożni przyjaciele nic sobie z zimy nie robią, a wiecej znajdują na nią doskonałe sposoby. Cykuś z koleżanką Piratką radośnie baraszkują na śniegu, natomiast koteczki okupują kaloryfer w domu. I wszystkie są szcześliwe, jak widać na załaczonych obrazkach.




Tak wygląda moja wieś weekendowa zimową porą.

Z lewej Mufka, z prawej Kinia

:)

poniedziałek, 1 lutego 2010

.... i stare koronki.

W mojej rodzinie od dwoch, bodajże  pokoleń przechowywana jest cześć garderoby mojej prababci Salomei. Nie myślcie jednak, że jest to jakaś intymna część jej bielizny, nie (tamte sięnie zachowały do dziś niestety), ale całkiem reprezentacyjna góra od sukni. Myśle, że jest ona gdzieś z początku ubiegłego już XX wieku. O prababci Salomei (niesamowite wrażenie robi na mnie jej imię) wiem tylko tyle, że była matką mojego dziadka. Zachowało się, oprócz części garderoby jej zdjęcie, które tu też pokaże. Bluzka ta przechowywana była przez lata w kuferkach lub szafie. Dopiero ja uznałam, że należy sie jej odpowiednia ekspozycja i zakupiłam manekin, na którym jest teraz umieszczona wraz z parasolką (dosłownie) bo służącą do ochrony przed słońcem śnieżnobiałej cery mojej babci. Pokrycie jej zrobione z jedwabiu nie wytrzymuje juz próby czasu - bardzo jest już zetlałe. Nie próbuję nawet jej już otwierać, bo skończyłoby się to dla niej tragicznie.

Prababcia Salomea







Życzę wszystkim odwiedzającym miłego poniedziałkowego popołudnia i takiego też całego tygodnia :)