Jeszcze wczoraj słoneczne promyki igrały przez chwilę w moim domku
A dziś od rana śnieg, chmury, plucha.
Ale na przekór aurze życzę sobe i Wam pogodnego i słonecznego (przynajmniej w sercach) tygodnia:)
Pozdrawiam wszystkich miłych gości
Yanka
poniedziałek, 29 listopada 2010
sobota, 27 listopada 2010
Witajcie,
Pojechałam dzisiaj na sobotnie zakupy pierwszy raz w tym roku w padającym śniegu, a właściwie czymś śniegopodbnym. Chyba jednak zaczyna się zima, niestety. Nie jest to moja ulubiona pora roku, o nie! A szczególnie w mieście. Z natury jestem bardzo cieplolubną istotą i w temperaturach poniżej 5 stopni marznę okrutnie. Dobrze, że ze zmianą opon na zimowe zdążyłam na czas (zrobiłam to przedwczoraj).
Miało być o zakupach - w sklepach sezon świąteczny w pełni. Dostaję lekkiego zawrotu głowy od tych błyskotek wszędzie wystawianych. Zwykle bardzo też kolorowych, blyszczących i niestety w większości tandetnych.
Ale jedna rzecz spodobała mi sie na tyle, że ją nabyłam. I cena też nie przerażała. Taki mały prezencik. Zrobiłam malutką aranżację, zrobiło się tak troszkę świątecznie i nastrój się trochę poprawił. Tak prawdę mówiąc to Swięta już niedługo, te cztery tygodnie miną bardzo szybko. No i tak mi się w głowie pozawracało, że zapomniałam chleba kupić :(. Na szczęście mam drożdże i drożdżówkę upieke, będzie pyszna na śniadanie.
Oglądam Wasze blogi i wyjść z podziwu nie mogę ile już pięknych rzeczy na Swięta przygotowujecie! A ja w lesie jeszcze:). Mam nadzieję, że zdołam coś jeszcze wymyślić i zdążę na czas.
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i miłego weekendu życzę:)
Yanka
Pojechałam dzisiaj na sobotnie zakupy pierwszy raz w tym roku w padającym śniegu, a właściwie czymś śniegopodbnym. Chyba jednak zaczyna się zima, niestety. Nie jest to moja ulubiona pora roku, o nie! A szczególnie w mieście. Z natury jestem bardzo cieplolubną istotą i w temperaturach poniżej 5 stopni marznę okrutnie. Dobrze, że ze zmianą opon na zimowe zdążyłam na czas (zrobiłam to przedwczoraj).
Miało być o zakupach - w sklepach sezon świąteczny w pełni. Dostaję lekkiego zawrotu głowy od tych błyskotek wszędzie wystawianych. Zwykle bardzo też kolorowych, blyszczących i niestety w większości tandetnych.
Ale jedna rzecz spodobała mi sie na tyle, że ją nabyłam. I cena też nie przerażała. Taki mały prezencik. Zrobiłam malutką aranżację, zrobiło się tak troszkę świątecznie i nastrój się trochę poprawił. Tak prawdę mówiąc to Swięta już niedługo, te cztery tygodnie miną bardzo szybko. No i tak mi się w głowie pozawracało, że zapomniałam chleba kupić :(. Na szczęście mam drożdże i drożdżówkę upieke, będzie pyszna na śniadanie.
Oglądam Wasze blogi i wyjść z podziwu nie mogę ile już pięknych rzeczy na Swięta przygotowujecie! A ja w lesie jeszcze:). Mam nadzieję, że zdołam coś jeszcze wymyślić i zdążę na czas.
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i miłego weekendu życzę:)
Yanka
czwartek, 25 listopada 2010
Migawki kuchenne
Witajcie,
Zorientowałam się własnie, że pokazałam wam półeczkę, która wisi w kuchni, a samej kuchni jeszcze na blogu nie prezentowałam. Nadrabiam więc teraz to moje niedopatrzenie. Co prawda kuchnie w tym stylu mam już od trzech lat, ale wiecie same jak to jest, wciąż sie coś dodaje, coś zabiera i wymyśla nowego. Na razie wygląda tak:
Na końcu malutki przedświąteczny akcencik - z pierwszym śniegiem pojawił sie u mnie renifer - wszak Mikołajki już blisko :)
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i miłego wieczoru życzę :)
Yanka
Zorientowałam się własnie, że pokazałam wam półeczkę, która wisi w kuchni, a samej kuchni jeszcze na blogu nie prezentowałam. Nadrabiam więc teraz to moje niedopatrzenie. Co prawda kuchnie w tym stylu mam już od trzech lat, ale wiecie same jak to jest, wciąż sie coś dodaje, coś zabiera i wymyśla nowego. Na razie wygląda tak:
Na końcu malutki przedświąteczny akcencik - z pierwszym śniegiem pojawił sie u mnie renifer - wszak Mikołajki już blisko :)
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i miłego wieczoru życzę :)
Yanka
czwartek, 18 listopada 2010
Kuchenna półeczka
Witam
Chciałam Wam pokazać dzisiaj moja ostatnią pracę, która nareszcie znalazła swoje miejsce na ścianie w kuchni. Jakis czas temu zakupiłam na aukcji za niewielkie pieniadze półeczke z szufladkami
z przeznaczeniem, że bedzie wisiała w kuchni na różne przydasie. Minęło trochę czasu od zakupu i wreszcie praca nad nią dobiegła końca. Nareszcie mogę się cieszyć dodatkowym miejscem na ekspozycję i przechowywanie drobnych przedmiotów kuchennych.
Półeczka po metamorfozie wygląda tak:
Chciałam Wam pokazać dzisiaj moja ostatnią pracę, która nareszcie znalazła swoje miejsce na ścianie w kuchni. Jakis czas temu zakupiłam na aukcji za niewielkie pieniadze półeczke z szufladkami
z przeznaczeniem, że bedzie wisiała w kuchni na różne przydasie. Minęło trochę czasu od zakupu i wreszcie praca nad nią dobiegła końca. Nareszcie mogę się cieszyć dodatkowym miejscem na ekspozycję i przechowywanie drobnych przedmiotów kuchennych.
Półeczka po metamorfozie wygląda tak:
Było z nią trochę roboty bo była pomalowana czterema warstwami paskudnego lakieru, które to musiałam usunąć jedna po drugiej do gołego drewna. Pomalowałam farbą akrylową biała z kroplą piaskowego pigmentu. Dodałam nowe gałeczki i wieszaczki wyszperane w starociach.
Na robotę czeka jeszcze stojąca szafka - pomocnik, pasująca stylem do wiszącej.
A tak wyglądała przed metamorfozą.
Pozdrawiam jesiennie, ale i trochę słonecznie (jakoś się te promyki przez chmury przebiły) i miłego dnia wszystkim życzę :)
Yanka
poniedziałek, 8 listopada 2010
Kolczaste gniazdko
Dwie białe ptaszynki przysiadly na kolczastym gniazdku uwitym z gałazek dzikiej rózy...
Zycze moim wszystkim gościom milego popołudnia i wieczoru,
Pozdrawiam
Yanka
Zycze moim wszystkim gościom milego popołudnia i wieczoru,
Pozdrawiam
Yanka
środa, 3 listopada 2010
Tak, wiem...
Tak wiem, długo mnie tu nie było, tzn. bywałam, czytałam wasze wpisy, ale jakos tak nie mogłam znależć słów, aby komentarz zostawić, nie mówiąc o tym, żeby posta napisać. Tak czasem bywa i tak czasem mam.
Ale myślę,że ten zły okres już poza mną - mam nadzieję :)
Ale dość już usprawiedliwień. Chciałabym wam pokazać dzisiaj miejsce, gdzie najczęsciej przesiaduję z komputerem - pisząc lub oglądając tylko zdjęcia i czytając wasze wpisy na blogach.
Ale myślę,że ten zły okres już poza mną - mam nadzieję :)
Ale dość już usprawiedliwień. Chciałabym wam pokazać dzisiaj miejsce, gdzie najczęsciej przesiaduję z komputerem - pisząc lub oglądając tylko zdjęcia i czytając wasze wpisy na blogach.
Oczywiście do tego celu uzywam laptopa, ale ładniej wygląda stara maszyna do pisania, ktora należała do mojego taty, a na której tez sporo niegdyś pisałam.
Nad biurkiem zawiesiłam mała galerię zdjęć członków mojej rodziny począwszy od pradziadków moich, a skończywszy na dzieciach.
Teatralna lornetka i zegarek należały do mojej babci
A to zdjęcie przedstawia moją mamę kiedy przystępowala do Pierwszej Komunii.
Wszystkich tu zaglądających pozdrawiam serdecznie i obiecuję, ze postaram się nie znikać na tak długo:)
wtorek, 2 listopada 2010
Rozstania bez powrotu
Dzień wspominania, chociaż nie - codziennie jest dzień wspominania, tęsknoty i wciaż niepogodzenia sie z rozstaniem. I pytań zadawanych dlaczego tak sie stalo, czy tak wlaśnie musialo być. Dlaczego mnie nie bylo przy Tobie, przyjaciółko moja, DLACZEGO wybrałaś właśnie TO NIEODWOŁALNE, OSTATECZNE WYJŚCIE!!!
Dziś dzień rozliczeń z przeszłością, wspominania tych, którzy odeszli, a byli tak bliscy. Trudno sie z tym pogodzić czasem... Podobno czas leczy rany.... Może
Nigdy Was nie zapomnę, ukochani moi, dokąd żyć będę, NIGDY
Subskrybuj:
Posty (Atom)